wtorek, 13 maja 2014

French Fancies z Bellą

To był stres. Był pot. Łez nie było, ale mało brakowało. Ale efekt? No sami zobaczcie! Warsztaty z Bellą to nie jest stanie nad garem i jedynie mieszanie łychą, to jest ciężka praca! No dobra... nie aż taka znowu ciężka, trochę mnie poniosło. Ale jeśli ktoś choć raz próbował w warunkach domowych zrobić makaroniki ten wie, że są to wyjątkowo kapryśne wypieki. I stąd ten stres i te bolące od miksowania ręce. Ale warto było!



Prawie rok temu byłam na warsztatach u Belli, pisałam o tym tutaj. Tym razem pod tajemniczą nazwą French Fancies kryły się makaroniki oraz francuskie mini bezy, a ponieważ jestem fanką obu wypieków, to też koniecznie musiałam się wybrać. Zwłaszcza, że domowe próby upieczenia tych małych franc (makaroników) skończyły się fiaskiem.
Zarówno bezy jak i makaroniki do najłatwiejszych wypieków nie należą. To czy się uda, zależy od kilku czynników, między innymi od wilgotności powietrza, sztywności piany, nie wspominając o idealnych proporcjach składników. Dlatego do samego końca nie wierzyłam, czy mi się uda. Ale czarodziejka Bella wie co robi. Zresztą jaka tam czarodziejka, po prostu profesjonalistka!
Ręka bolała od długiego ubijania piany z białek, ale mus to mus. Potem był mały stres, bo kapryśnym bezom nie do końca spodobał się piekarnik w jakim przyszło im się piec. Ostatecznie jednak wszystko wyszło idealnie! Makaroniki jak od Laduree (ba! nawet lepsze!), bezy chrupiące na zewnątrz i lekko ciągnące się wewnątrz. W ilościach takich, że i rodzina obdarowana i my zasłodzeni (na szczęście bezy w szczelnym pojemniku wytrzymują nawet do miesiąca).

Podsumowując - to z pewnością nie były moje ostatnie warsztaty z Good Cake. Zarówno przestrzeń warsztatowa (po remoncie prezentuje się świetnie) jak i sama nauka są bardzo profesjonalnie zorganizowane. W warsztatach może wziąć udział nie więcej niż kilka osób, co moim zdaniem jest ich sporym atutem. Oprócz przygotowanych przez siebie wypieków, w ilościach naprawdę OGROMNYCH, każdy uczestnik otrzymuje certyfikat o ukończonym kursie.
Ja z warsztatów wróciłam z dwoma wielkimi pudłami pełnymi makaroników i mini bez i dodatkowo ze śmietanką do ubicia w domu i owocami.

Jeśli pieczenie to dla was frajda, lub jeśli jest zupełnie odwrotnie a chcielibyście to zmienić, to koniecznie wybierzcie się na warsztaty do Belli z Good Cake.

Good Cake należy do gliwickiej Spółdzielni



Bella (po lewej) mistrzyni wypieków

Magiczny trik na szybkie oddzielenie żółtka. To działa!


Basia testuje








6 komentarzy:

  1. łohohohoh... znów pięknie i pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy te maty do wypiekania makaroników to niezbędna sprawa? Bo zastanawam się nad zakupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są niezbędne, ale bardzo ułatwiają wypiek :)

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi się twój blog! :)

    Jeśli chcesz możesz wpaść na mojego blogi:
    nutkaciszy.blogspot.com
    truskawkowa-fiesta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. podzieliłabyś się przepisami z warsztatów? daleko do gliwic :(

    OdpowiedzUsuń