niedziela, 25 stycznia 2015

Tofucznica ze szpinakiem i czosnkiem niedźwiedzim

Plan był piękny - cały styczeń na diecie wegańskiej. Wytrzymałam...2 tygodnie, aż pewnego dnia, otwierając lodówkę nie mogłam patrzeć na nic, co zawierało soczewicę, ciecierzycę, soję albo fasolę. Mój organizm desperacko domagał się jogurtu i sera i nawet ukochany hummus nagle przestał tak bardzo smakować.
Plany trochę zmodyfikowałam, staram się jeść wegańsko, ale kiedy czuję potrzebę zjedzenia jogurtu, to go sobie nie odmawiam. Bo nawet najlepszy twarożek z nerkowca nigdy nie będzie smakował, jak swojski twaróg ze szczypiorkiem :)
Jest jednak wegańska potrawa, która już na stałe zagościła w moim menu, a weekend bez tofucznicy jest weekendem straconym. I choć jeszcze do niedawna nie wyobrażałam sobie niedzielnego śniadania bez jajka, to od jakiegoś czasu regularnie ją przyrządzam. Obok szakszuki to moje ukochane, niedzielne śniadanie.